Bo drzwi się źle otwierają

Czesław Moszak z ulicy Kolejowej w Szklarskiej Porębie Dolnej mieszka razem z córką i jej mężem. Lokal ma niespełna 50 metrów kwadratowych. Pan Czesław płaci czynsz wzorowo.

Jakiś czas temu jego zięć Zbigniew Zieliński postanowił zrobić remont. Częścią remontu była wymiana drzwi wejściowych do mieszkania. Nowe otwierają się na korytarz.

Jak twierdzi zięć, przeszkadza to sąsiadce, która przechodząc do swojego mieszkania mija wejście do lokalu pana Moszaka. Gdy jego drzwi są otwarte, nie ma jak przejść.

Teściowa radnego

Zbigniew Zieliński podkreśla, że sąsiadka Kazimiera Dacków jest teściową jednego z radnych – Marcina Barbarowicza. Sugeruje, że radny pomaga jej załatwiać sprawy urzędowe. Nie ma jednak na to żadnych dowodów. Wszyscy, których o to pytaliśmy, zaprzeczali.

- O tym, że ta pani jest teściową radnego, dowiaduję się od pana – mówi kierownik Miejskiego Zakładu Gospodarki Lokalowej, Robert Szawłowski, podpisany pod wypowiedzeniem, które otrzymał Czesław Moszak.

Przepisy rzecz święta

Jak twierdzi kierownik, wypowiedzenie wysłał, bo nie miał wyjścia – tak stanowią przepisy. Najemca mieszkania miał wprawdzie zgodę na remont i wymianę drzwi, ale nie było mowy o tym, że drzwi mają otwierać się na zewnątrz, co w sytuacji zagrożenia, na przykład pożaru, utrudni ewakuację sąsiadce. Dostał 30 dni na przywrócenie stanu początkowego, ale nic nie zrobił – drzwi nadal otwierają się nie tak jak trzeba.

Zbigniew Zieliński twierdzi, że problemu by nie było, gdyby nie łazienka, którą dobudowała do swojego mieszkania sąsiadka. To z powodu tej łazienki – dowodzi zięć pana Moszaka – korytarz jest mniejszy i pozostaje mało miejsca po otwarciu drzwi na zewnątrz.

- Ta łazienka przecież dobudowana została z 15 lat temu! - odpowiada zaskoczona tymi pretensjami sąsiadka.

Cały artykuł w "Nowinach Jeleniogórskich" nr 26/09