To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Celuloidowe też do kochania

Celuloidowe też do kochania


Nieładne, niewygodne, łatwopalne... lalki celuloidowe były marzeniem każdego dziecka aż do lat 50. XX wieku. W Miejskim Muzem Zabawek ze zbiorów Henryka Tomaszewskiego w Karpaczu od wczoraj można oglądać pokaźny zbiór lalek celuloidowych.

Celuloid, jedno z najwcześniej powstałych tworzyw sztucznych, od połowy XIX wieku używano choćby do wyrobu przyborów kreślarskich, a od 1869 roku - dzięki braciom Hyatta z Nowego Jorku - do produkcji lalek. Początkowo do celuloidowych główek lalek doszywano korpus z gałganków, na przełomie XIX i XX wieku z celuloidu wytwarzano już całe lalki. Opatentowano nawet w 1899 roku pomysł umieszczania w celuloidowych główkach lalek... szklanych oczu!

W połowie lat 50. XX wieku w Stanach zaczęto rezygnować z produkowania celuloidowych lalek (materiał łatwopalny, ostry po uszkodzeniu lalki – niebezpieczny dla dziecka, a przy tym wrażliwy na światło). Kiedy w Stanach celuloid zastąpiono tortulonem – w Polsce właśnie rozwijano produkcję celuloidowych lalek. Pewnie w niejednym polskim domu pozostała jeszcze celuloidowa zabawka.

Najstarszą lalką pokazaną na wystawie w Karpaczu jest „chłopiec” z okresu międzywojennego, którą wyprodukowano w Niemczech. Obok lalek ubranych w strój piłkarski, krakowski, odświętny, codzienny... muzeum zgromadziło drobne zabawki przypominające lata, kiedy w przemyśle zabawkarskim królował celuloid.

Wystawa w Karpaczu (ze zbiorów własnych muzeum) czynna będzie do 25 lutego 2010 roku.