
- Festiwal Kultury Żydowskiej w Jeleniej Górze ma być częścią projektu „Żydzi na pograniczu polsko-czeskim”. Dlaczego warto sięgać do historii Żydów na tych terenach?
- Jest parę zasadniczych powodów: Po pierwsze żydowskie związki polsko-czeskie mają swój początek w roku 1098, kiedy to na skutek prześladowań związanych z pierwszą wojną krzyżową, Żydzi czescy zaczęli przybywać do Polski. Warto wiedzieć, że pierwsze synagogi powstające w Polsce, w tym najstarsza Stara Bożnica w Krakowie, były dziełem Żydów czeskich, stąd ścisłe podobieństwo architektury sakralnej w Pradze i Krakowie. Wiele przywilejów dla polskich Żydów zawartych w Statucie Kaliskim (1264) zostało zaczerpniętych z podobnych dokumentów powstałych także w Czechach. Po drugie - niezależnie od terenów, zawsze warto sięgać do historii Żydów, bo w szerokiej perspektywie jest to istotny komponent historii Polski. Zaś skoro historia polsko-żydowska snuła tu swoje dzieje przez blisko tysiąc lat, to ze wszech miar zasadne wydaje się jej bliższe poznanie. Jeśli mieszka pani całe życie drzwi w drzwi z ludźmi sobie podobnymi, którzy w wielu aspektach życia różnią się od nas, to po pewnym czasie nie różnice, ale podobieństwa sprawiają, że stajemy się sobie bliscy. Problem polega na tym że pewnej nocy położyliśmy się spać, a nad ranem po naszych sąsiadach został już tylko pusty dom. Jeśli ktoś nie ma potrzeby dowiedzieć się czegoś więcej o swojej polskiej tożsamości kulturowej, to jego sprawa. Mnie to żywo interesuje, bo w pogmatwanych i fascynujących związkach polsko-żydowskich zapisany jest genotyp naszego wspólnego dramatu. Chcę go poznać i zrozumieć.
- W pana zamyśle festiwal ma być imprezą bardziej artystyczną, czy edukacyjną?
- Organizuję Festiwal Kultury Żydowskiej w Krakowie od 24 lat. Podobnie jak w Krakowie, tak i w Jeleniej Górze staramy się stworzyć rodzaj dynamicznej równowagi pomiędzy warstwą artystyczną i edukacyjną. Muszę jednak przyznać, że dla mnie zdecydowanie ważniejsza jest część edukacyjna, dlatego staram się tworzyć program tak, aby wszelkie elementy artystyczne służyły szeroko pojętej edukacji. Podążam za Ignacym Krasickim i duchem Oświecenia – staram się uczyć, bawiąc jednocześnie. Przed nami do nadrobienia wiele wieków.
- W programie festiwalu przewidziano kilka wykładów na temat kultury żydowskiej. Według jakiego pomysłu, zasady, wybierał pan tematy i prelegentów?
- Zdecydowałem, aby w pierwszej edycji jeleniogórskiego festiwalu mogli się Państwu zaprezentować przede wszystkim polscy Żydzi, mieszkający tu od urodzenia, którzy opowiedzą o kulturze żydowskiej z perspektywy swoich osobistych doświadczeń. Unikamy akademickiej sztampy. To ma być spotkanie pozbawione jakichkolwiek barier, intelektualnego zadęcia – otwarte, zapraszające do nieskrępowanej rozmowy. Prelegenci to Monika Krajewska, autorka pionierskiego albumu o cmentarzach żydowskich, która opowie o arcyciekawej symbolice nagrobnej. Będzie to, de facto, wykład o historii żydowskiej sztuki, religii, filozofii, życiu, śmierci i niezwyciężonej miłości… Konstanty Gebert - dziennikarz, reportażysta, pisarz, autor wielu znakomitych książek z zakresu religii i historii Izraela opowie o najważniejszym święcie w kalendarzu żydowskim, a mianowicie o Szabacie. Trzeba wiedzieć, że jest to jedyne święto, które w wersji III przykazania zostało zapisane w dekalogu. Dla mnie jest to zasadniczo święto wspólne dla Żydów i chrześcijan, mimo że chrześcijanie obchodzą swój Szabat w niedzielę. No i w końcu ja spróbuję opowiedzieć, jak wygląda współczesne oblicze kultury żydowskiej definiującej się gdzieś pomiędzy tradycją a herezją. Do tej opowieści posłuży mi przede wszystkim muzyka.
- Muzyka ma być istotną częścią festiwalu. Czy preferuje pan określony nurt muzyki z kręgu kultury żydowskiej? Do Jeleniej Góry przywiezie pan formacje reprezentujące różnorodne odmiany tej muzyki?
- Widzi pani, z tą muzyką żydowską to jest wieczne utrapienie…! I nieporozumienie. Otóż dla wielu ludzi nie do końca orientujących się, co w trawie i co w piaskach pustyni piszczy, muzyka żydowska automatycznie oznacza muzykę klezmerską, albo muzykę ze „Skrzypka na dachu”. Ja bardzo lubię autentyczną muzykę klezmerską, a także uważam, że muzyka ze Skrzypka koi nerwy…, ale na miłość bliźniego…, to tak, jak by powiedzieć, że muzyka polska to wyłącznie polonezy, mazurki, oberki i marsze weselne, albo ta z serialu „Polskie drogi”! Muzyka żydowska jest stara jak świat, piękna jak świat i wielogłosowa jak wszystkie pieśni świata razem wzięte. Nie da się jej zaszeregować przy użyciu prostego algorytmu. Nic tu nie jest oczywiste, nic tu nie podlega ustalonym regułom. Nieważne, jaki rodzaj żydowskiej muzyki ja osobiście preferuję, ważne natomiast, aby w ciągu tych trzech dni jeleniogórska publiczność usłyszała i poczuła piękno tej żydowskiej polifonii, która w różnoraki sposób, przy użyciu różnych form muzycznych i różnych stylów, opowiada wciąż tę samą dramatyczną i piękną historię żydowskiego losu, głęboko wpisanego w dzieje naszej polskiej ziemi. I czeskiej ziemi. Myślę, że kluczem do zrozumienia muzycznej części festiwalu jest słowo „różnorodność”, „pluralizm”…, albo, jak kto woli, „pstrokatość”. Zobaczymy i usłyszymy najczęściej młodych wykonawców, dla których tradycyjna muzyka żydowska jest jednocześnie świętym wzorcem i obrazem, któremu trzeba nieustannie zaprzeczać, a która przede wszystkim jest źródłem inspiracji do niepokornych, twórczych poszukiwań nowego brzmienia, nowego języka, nowej wrażliwości. Będzie naprawdę czadowo - obiecuję!
Ostatnio komentowane
allergy asthma relief asthma rates
stromectol for sale http...
allergies and kids options treatment center
albuterol inhaler without...
Może cymbale zaczniesz się czepiać tych na górze?Boisz się prymitywów z...
severe hair loss gi journal
ivermectin for humans http ivermectin...
journal of gastrointestinal endoscopy fish allergy symptoms
...