To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Taksówkarz winny napadu na jubilera

Taksówkarz winny napadu na jubilera

Tak uznał Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze i skazał mężczyznę na 2 lata i 10 miesięcy więzienia. To finał głośnej sprawy napadu, do którego doszło pod koniec 2012 roku w Karpaczu.

Czterech mężczyzn wtargnęło do sklepu jubilerskiego. Dotkliwie obili pracownicę, ukradli kosztowności o wartości około 450 tysięcy złotych i uciekli.

Sąd uznał, że legnicki taksówkarz Jan G. jest współwinny udziału w tym zdarzeniu. Początkowo ani on, ani pozostali współoskarżeni nie przyznawali się do winy. Później przyznali się i opisali całe zdarzenie, ale po jakimś czasie zmienili te zeznania, oczyszczając niejako z podejrzeń taksówkarza. Twierdzili, że Jan G. jedynie przywiózł ich na miejsce zdarzenia a następnie odwiózł.
Sąd dał wiarę wcześniejszym wyjaśnieniom oskarżonego, w których przyznał się on do popełnionego czynu. Jak zauważył sędzia, relacje innych osób zeznających w tej sprawie są niekonsekwentne i trudno budować na nich obraz całego zdarzenia. Kolejne wyjaśnienia oskarżonego, w których on odżegnywał się od świadomego udziału w napadzie, były zdaniem sądu nieprawdziwe.
Sprawy pozostałych uczestników już się zakończyły, zostali skazani. Większość tych wyroków uprawomocniła się.
Sąd już wcześniej rozpatrywał także sprawę taksówkarza i skazał go na karę 2 lat i 11 miesięcy więzienia, ale sąd apelacyjny dwukrotnie uchylał ten wyrok i kierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Teraz kara jest podobna: 2 lata i 10 miesięcy więzienia. Jan G. będzie musiał zapłacić także 1800 złotych grzywny oraz 5 tysięcy złotych zadośćuczynienia pobitej pracownicy sklepu.
Wyrok nie jest prawomocny. Prokurator Sebastian Ziembicki był zadowolony z kary, ale nie wykluczył złożenia apelacji, gdyż sąd nie nałożył na oskarżonego obowiązku naprawienia szkody.
 

Komentarze (3)

Pod płaszczykiem prawa można okradać uczciwie zarabiających na chleb ludzi, odsiedzieć swoje (wyrok jest nad wyraz łaskawy, choć pomimo, iż nie jest prawomocny raczej niewiele się zmieni), po czym spieniężyć ukryty wcześniej łup i wieść w miarę spokojny żywot. Dla pobitej pracownicy żadna kwota nie będzie zadośćuczynieniem za przeżyte chwile grozy, bezsenne, czy wypełnione koszmarnymi snami noce, strach przed ponownym takim napadem, obawę o zdrowie i życie.

Haha, typ odsiedzi może rok, wyjdzie sprzeda łup i jest ustawiony.

pikol | 10 września, 2016 - 19:15
walnij sobie kreske i uspokoj sie dzieciaku bo tate glowa boli