Groźny wypadek w centrum Zabobrza – 76-letnia kobieta na przejściu dla pieszych wpadła pod autobus MZK. Przewieziono ją do szpitala, ruch na miejscu jest utrudniony.

Mijającą sobotę i niedzielę w Jeleniej Górze strażacy uznają za wyjątkowo bezpieczne.

- W dniu dzisiejszym jeszcze żadna z jednostek nigdzie nie wyjeżdżała, jest nadzwyczaj spokojnie – relacjonuje nam ok. godziny 15 asp. Marek Szlicka.

Jedynie w sobotę konieczna była dwukrotna interwencja. Najpierw ze strony Ochotniczej Straży Pożarnej ze Szklarskiej Poręby, która około godziny dziesiątej rano zmuszona była usunąć zwisający nad ulicą Górną w tym mieście konar drzewa. Zagrażał on bowiem bezpieczeństwu mieszkańców i użytkowników tej drogi. Tuż przed godziną dwudziestą natomiast na ulicy Sudeckiej w Jeleniej Górze doszło do wycieku ropopochodnej substancji, którą zneutralizowali strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Nr 2.

Również policja dwa ostatnie dni ocenia nadzwyczaj spokojnie.

- W ciągu tego czasu nie doszło do żadnych poważniejszych zdarzeń – relacjonuje Edyta Bagrowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.

Kosze na śmieci, znaki drogowe a nawet rower można było znaleźć na dnie zbiornika przy Muzeum Przyrodniczym w Cieplicach. Wczoraj spuszczono tam wodę, by oczyścić dno ze śmieci.

Pięć dni tyle będą trwały dni otwarte w jeleniogórskich Warsztatach Terapii Zajęciowej, które rozpoczną się już w poniedziałek. – Celem tych spotkań będzie przede wszystkim promowanie aktywizacji osób niepełnosprawnych umysłowo oraz zmiana ich stereotypowego wizerunku z wiecznego dziecka na pełnosprawnego członka społeczeństwa – mówi Danuta Żmijowska, kierownik WTZ.

Wszystko wskazuje na to, że Maja Włoszczowska także i w przyszłym roku będzie twarzą Jeleniej Góry w kampanii promocyjnej miasta. - Prowadzimy zaawansowane rozmowy o przedłużeniu umowy – powiedział prezydent Marek Obrębalski.

Pije i w dodatku bije swoje dzieci – taką informację o jednej z mieszkanek uzyskali policjanci i pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej w Marciszowie. Potwierdziło się tylko to pierwsze, ale kobieta i tak stanie przed sądem.

Kilkadziesiąt litrów oleju wyciekło w czwartek do Bobru z jednego z urządzeń elektrowni wodnej w Pilchowicach. Zanim odpowiednie służby zareagowały, plama rozciągnała się na długości kilku kilometrów.