
- Moi zawodnicy bardzo chcieli wygrać i to głównie zaważyło na wyniku. Dzisiaj samego siebie przeszedł Łukasz Niesobski, który zupełnie przyćimił swojego brata – Rafała, który wystepuje w Pleszewie. Robił co chciał i rzucił 26 puntków. Pozostali również byli zmotywowani, a kapitan Jarosław Wilusz zagrzewał swoich kolegów do pracy. Pamiętajmy, że to tylko mecz turnieju, a my musimy się skupić na dalszej pracy, ponieważ w tym sezonie z wiadomych przyczyn zamiast od trenigów zaczęliśmy od turniejów, więc mam nadzieję, że będzie i czas na trenowanie – mówi trener Sudetów, Ireneusz Taraszkiewicz. Jeleniogórzanie wygrali aż 14 punktami, klasę znów pokazali Łukasz Niesobki i Jarosław Wilusz, którzy łącznie zdobyli 42 punkty. Świetnie spisali się inni wysocy zawodnicy – Paweł Minciel i Marek Kołtun, którzy skutecznie zbierali pod tablicami. Jutro kolejna potyczka, tym razem z mocnym rywalem z Gdyni.
Sudety Jelenia Góra – Open Basket Pleszew 73:59 (17:18, 22:16, 12:10, 22:15)
Sudety: Łukasz Niesobski 26, Wilusz 16, Kołtuń 12, Minciel 7, Kijanowski 6, Kozak 4, Maryniewski 2, Rossy.
Komentarze (2)
no Panowie, pełen szacun. Wyobrazam sobie miny zawodników i kibicow Pleszewa po ostatnim gwizdku. Obyscie w sezonie tez potrafili sie tak zmotywowac do gry jak przeciwko Openowi.
z pewnoscia pleszewianie nie maja nic lepszego do roboty tylko przezywac mecze z sudetami...mysle ze sie specjalnie nie spinali zeby sie z wami akurat sprawdzic. a brat moze przycmil ale dziwne ze jak gral samiec, rafal i czech to jakos nigdy sie nie wyroznial.mimo to gratki