To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Szlak górniczy pod Śnieżką

Szlak górniczy pod Śnieżką

Dziesięć tysięcy bezpłatnych map dla turystów, strona w internecie i tablice z opisami oraz kamienie ze znakiem walońskim składają się na szlak górniczy, którego organizacja lada dzień zakończy się w Karpaczu.

Karpacz to góry, a nie kopalnie. Skąd taki pomysł? - Chcemy pokazać nieodkrytą twarz naszego miasta – odpowiada zastępca burmistrza Karpacza, a prywatnie znawca jego historii, Ryszard Rzepczyński. - To historia związana z Walończykami, którzy jako pierwsi dotarli w miejsca, w których dziś jest Karpacz. To oni prowadzili pierwsze roboty górnicze, choć są źródła, które mówią, że pierwsi byli Celtowie.

Niektóre nazwy geograficzne mają nawet celtyckie pochodzenie i świadczą o tym, że kiedyś wydobywano w okolicy złoto. Jak twierdzi Ryszard Rzepczyński, wędrując wzdłuż potoków można czasem znaleźć drobinki złota albo granat (kamień szlachetny, nie broń) czy też kryształ górski. W XVIII wieku w Karpaczu działały trzy gwarectwa i były prowadzone – na szeroką skalę – roboty górnicze. Kopalnie i szyby ciągnęły się od Strzelca po Księżą Górę w kierunku Kotła Łomniczki układajać się w coś, co zwano srebrnym półksiężycem. Gwarkowie miały nawet swoją oberżę, gdzie się spotykali i podejmowali decyzję.

- Do tej pory na Wilczej Porębie jest miejsce, gdzie są pozostałości żużlów hutniczych o podwyższonej mineralizacji. Igła magnetyczna troszkę wariuje przy zetknięciu z nimi opowiada R. Rzepczyński.

Na początku XIX wieku w Sowiej Dolinie kopalni w poszukiwaniu rud żelaza i miedzi. Do tej pory wśród mieszkańców Karkonoszy krążą opiwieści, że z Karpacza do Pecu można przejść sztolniami. Najpiękniejsze okazy szafirów, znajdujące się w zbiorach Muzeum Geollogicznego Uniwersytetu Wrocławskiego, pochodzą z Kruczych Skał.

- Zresztą sam byłem świadkiem, gdy w latach 90. poprzedniego stlecia poszukiwacze z Kowar znaleźli szafir wielkości małego paznokcia u ręki. Niech turyści dowiedzą się czegoś na ten temat. Przecież i tak i tak wędrują po tych ścieżkach – przekonuje zastępca burmistrza.

Szlak zaczyna się przy Lipie Sądowej w centrum miasta (obok „Bachusa”), biegnie ulicą Obrońców Pokoju, potem pożna iść od razu na osiedle Dskalne i wrócić ulicą Narutowicza, Ogrodową i wyjść przy delikatesach. Można iść też dużą pętlą – Sarnią do Sowiej Doliny, a potem w dół na Krucze Skały. Wszędzie jest oznakowanie, przejście zajmie 1,5 godziny. Start przy Lipie Sądowej nie jest przypadkowy – to przy niej górnicy sądzeni byli za drobne przestępstwa.

Mapki dla turystów mają być wkrótce dostępne w informacji turystycznej w Karpaczu.

Organizacja szlaku kosztuje około 600 tysięcy złotych. Głównym sponsorem jest Unia Europejska.

Komentarze (4)

kopia Magicznego Szlaku Ducha Gór ze Szklarskiej Poręby.

Ale nasze w Szklarskiej Porębie są ładniejsze.

Ktoś mi powie jak tam dojechać z Bolesławca ?

podrobili znaki i pomysł ze szklarskiej z marnym skutkiem widziałem w szklarskiej znaki są "autentyczne". pozdrawiam
Do szklarskiej w tych warunkach jedż do Jeleniej Góry na rondzie przy wjeżdzie na Szklarską porębę po1 km Fotoradar szerokiej drogi.