
W cukierni „Merkury” praca trwa od wczoraj. – Zaczęliśmy od 20. pracujemy non stop, tempo jest dosyć szybkie – mówi szef zakładu Tomasz Warszawski. – Planujemy wydać 12 tysięcy pączków.
Kiedy rozmawialiśmy, była 9. rano. – Już usmażyliśmy około 7 tysięcy pączków – mówi.
Te 12 tysięcy to więcej, jak przed rokiem. Wówczas cukiernia przygotowała 10 tysięcy pączków. – Po rozliczeniu okazało się, że zostało nam... 5 sztuk – mówi T. Warszawski. – Liczę, że w tym roku popyt będzie trochę większy.
Cukiernicy od lat narzekają na niezbyt uczciwą konkurencję ze strony marketów, które oferują byle jakie pączki po kilkadziesiąt groszy za sztukę. – Ja się z tym nie zgadzam – mówi Tomasz Warszawski. – Jedni kupują tanie pączki, ale ci, którzy próbowali tradycyjnych domowych pączków to wiedzą, że to jest inny smak, ale i inna cena. Mamy swoich zwolenników i nie narzekam na brak klientów.
Jak mówi, piecze według tradycyjnej receptury. – Dajemy jajko, mleko, nie ma wody. To są rzetelnie zrobione pączki, nie ma tu polepszaczy – mówi.
Jak laik może odróżnić pączek tradycyjny od tego z ulepszaczem? Ten drugi potrafi nawet przez tydzień utrzymywać świeżość. Po kilku dniach po naciśnięciu go palcem, zapada się. – Tradycyjny pączek zawsze po naciśnięciu wróci do swojego kształtu – mówi cukiernik.
W tłusty czwartek największym wzięciem cieszą się oczywiście pączki z marmoladą różaną. – Przygotowaliśmy też porcję o smaku waniliowym, ale zdecydowana większość to te tradycyjne – mówi właściciel cukierni Merkury.
I choć pączek to bomba kaloryczna, to jednak większość w taki dzień sobie na nie pozwala. – Ja zjadłam już dwa – mówi jeleniogórzanka Alicja Krzemińska. – Wieczorem pójdę na długi spacer, więc na pewno spalę nadmiar kalorii.
W reklamówce miała jeszcze kilka sztuk. - To dla dzieci – mówiła z uśmiechem. – W końcu jest tłusty czwartek!
Komentarze (11)
tak gołymi rękami? bez rękawiczek?
Jedną ręką zrobił lukier hehe
Owszem zakłada się rękawice. Ale ochronne aby się nie poparzyć np. przy wyjmowaniu chleba z pieca łopatą piekarską. Ale nie podczas pracy przy surowym cieście. Zapewne masz na myśli rękawice foliowe. Na zapleczach tego nie ma. A propo pączków. Pączki się smaży a nie piecze. Piecze to się bułki Panie Redaktorze
lepiej zjesc 1 dobrego poczka niz za ta sama cene 3 goowniane z marketu.
a gdzie można kupić w Jeleniej pączki z powidłami śliwkowymi?
Panie od wczoraj smażymy, taki zapiernicz, że nie ma nawet czasu na zmianę tłuszczu, zresztą kiedy by się ten nowy rozgrzał do odpowiedniej temperatury.
Spuszczenie starego, czyszczenie patelni, wlanie nowego, rozgrzanie. Niecała godzina przestoju
A ja się nie zgadzam. Kupuję pączki z Lidla, lekkie, puszyste i smaczne, posypane pudrem, a nie ciężkie tłuste bomby kaloryczne, kąpane w starym oleju, lukrowane na sztywno. Po takim czymś to tylko żołądek boli.
Majty cukiernika-z tyłu piernik z przodu sernik......
z biedronki najlepsze
Pączki czy z Biedronki czy Netto czy z Lidla to wszystko te same pączki. Produkcja jednego producenta. Produkowane przez cały rok, zamrażane i czekają na tłusty czwartek. Są też w ciągłej sprzedaży w ciągu roku w tych marketach i nie tylko. Bo już kupują te pączki niektóre kawiarnie i nawet piekarnie, czy cukiernie. Tym co je jedli i je chwalą brakuje wyrafinowanego smaku i z pewnością pieniędzy. Więc jest im wszystko jedno co jedzą byle tanio.